To wspomnienie uważam za totalnie
zabawne.
***
Czekałam na peronie 9 i 3/4 na pociąg
do szkoły. Stałam wtulona w Draco, a on obejmował mnie ramieniem.
Pragnęła znaleźć się w swojej ukochanej szkole i zacząć nowy rok
szkolny, siódmy rok mojej nauki magii. Włosy miałam związane w
wysoki kucyk. Moją twarz zdobił delikatny makijaż. Ubrana byłam w białe
leginsy, niebieską tunikę i niebieskie pantofelki na nie zbyt
wysokim obcasie. Dracon miał na sobie jasne jeansy, niebieskie buty i
koszulkę. Nagle podszedł do nas Syriusz, a ja nic sobie z tego nie
robiłam:
- Młoda damo! Wiesz, że nie widziałem
cię od tygodnia. Jak mogłaś uciec z domu!? - Zapytał krzycząc.
- Normalnie. - Odpowiedział niechętnie.
Widziałam, że rodzina Wesleyów i Harry to widzieli.
- Jak ty możesz się z nim spotykać?
Przecież to wróg! - Krzyknął zwracając uwagę przechodniów. Podszedł do Draco i złapał go za koszulę:
- Powiedź, że nie spałeś z moją
córką. - Mówił wściekły przez zęby.
- Wie pan co? Spałem i muszę
powiedzieć, że jest wspaniała. - Powiedział drwiąco
zdejmując jego ręce ze swojej koszuli. Podszedł do mnie i pocałował mnie
namiętnie, zachłannie wpijając w moje usta język, a ja w geście,
że moi rodzice mnie nie obchodzą wyciągnęłam rękę i pokazałam w
ich kierunku środkowy palec.
***
Gdy tylko skończyłam rozmyślać
Draco poinformował mnie, że wysiadamy. Pogoda była paskudna.
Padało od kilku godzin. Kawałek drogi musieliśmy przejść piechotą aby
dostać się do zamku. Oczywiście, w między czasie zdążyłam
pokłócić się ze Smokiem. Popchnęłam go, a
on wpadł w kałużę pełną błota.
Śmiejąc się uciekłam. Dołączyłam do moich nowych znajomych,
którzy dotrzymywali mi towarzystwa w wakacje - Blaise Zabini i Roxellan
Stephons:
- Gdzie Smoku? - Zapytał Zabini,
ciemnowłosy chłopak o jasnej karnacji i ciemnych oczach.
- Nie chciałbyś go teraz widzieć,
uwierz mi. - Mówiłam śmiejąc się. Nie do końca rozumiał o co mi
chodziło.
- Wiesz, że znowu będziesz miała
ceremonię przydziału? - Zapytała Roxi. Była mniej więcej mojego
wzrostu. Miała bardzo długie czarne włosy i zielone oczy.
- Tak, wiem. Dlatego nie zakładałam
szaty. Każdy będzie mógł podziwiać mnie w moje nowej miniówce. - Odpowiedziałam. Byłam ubrana w jasną spódniczkę, bluzkę z fajnym
nadrukiem i granatowy sweterek oraz białe szpilki. Po paru minutach
znaleźliśmy się w wielkiej sali. Tradycyjnie dyrektor Dumbledore
przemawiał. Później nastąpiła ceremonia przydziału pierwszorocznych. Następnie profesor McGonagall ogłosiła:
- Mamy jeszcze dwójkę uczniów,
których mamy pasować. Pierwszy z niej to Max Declaf, który uczył
się w Durmstrangu. Będzie on uczęszczał na zajęcia dla siódmorocznych. Mam
nadzieję, że miło przyjmiecie nowego kolegę. - skończyła. Max był
wysokim chłopakiem o brązowych włosach i oczach. Całkiem ładny,
pomyślałam obojętnie. Tiara przydzieliła go do domu Salzara.
Następnie pani profesor powiedziała:
- Tą uczennice wszyscy doskonale
znacie, ale ze względu na okoliczności musimy ją jeszcze raz
przydzielić. - Powiedziała profesorka.
- Hermiona Black. - Wyczytała. Zaczęły
się szmery. Wstałam od stołu i zaczęłam iść w stronę
McGonagall. Czułam na sobie spojrzenia zauroczonych chłopców i zazdrosnych
dziewczyn. Tiara znalazła się na mojej głowie:
- Jak mniemam Hermiona
Granger…hmmm…myślę, że nadal nadawałabyś się do
Gryffindoru. - Tylko nie to, pomyślałam. - Ale jednak bardziej do Slytherinu! - Dokończyła. Poszłam w
stronę swojego miejsca przy stole. Gdy miałam już usiąść, w
drzwiach pojawił się Malfoy. Był cały w błocie:
- O Boże! - Jęknęłam powstrzymując
śmiech. W końcu wybuchłam śmiechem.
- Jak ja przez ciebie
wyglądam!? Niech ja cię dorwę. - Wykrzyknął. Próbował być zły,
ale było widać, że chciało mu się śmiać.
- Patrzcie jak Malfoy'a urządziła
baba!- Krzyknął, któryś z Ślizgonów i zaczął się śmiać. W
jego ślady poszła większość naszego stołu. Zaczął z mną biec, ale pobiegłam
w przeciwną stronę obiegając stół dookoła i kierując się w stronę
drzwi. Cała sala wybuchła śmiechem,
nawet niektórzy nauczyciele lekko się
uśmiechnęli. Gdy byłam już przy drzwiach pomyślałam, że łatwiej
będzie mi biec bez szpilek. Zdjęłam pośpiesznie buty i pobiegłam
na korytarz, za mną Malfoy, a za nim większość szkoły. Byli to
szczególnie starsi uczniowie,
bo nie przepuścili w drzwiach tych
młodszych. Upadła mi torebka. Miałam w niej papierosy, dlatego
postanowiłam po nią wrócić. Schyliłam się, aby ją podnieść.
Miałam wzrok na torebce, ale zauważyłam, że przede mną stoi
Draco. Jego różdżka wskazywała mój podbródek. Zaczął kierować ją
do góry. Musiałam wstać razem z ruchem jego różdżki. W tym
momencie wszyscy nasi obserwatorzy zamilkli.
- Myślałaś, że mi uciekniesz?
Choć przytul mnie będzie ci ślicznie w kolorze takiego błotka. - Powiedział zabawnie.
- Nie, proszę. - Mówiłam błagalnym
głosem i zaczęłam się cofać. On rozłożył ręce i zaczął iść
w moim kierunku. W końcu zderzyłam się ze ścianą. Stanął tuż przede mną.
Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle wybuchnęliśmy
śmiechem. Wtedy podeszła do nas McGonagall:
- Za nieodpowiedzialne zachowanie
odejmuję wam po 25 punktów. W sumie wasz dom ma minus 50. To chyba rekord. – Powiedziała i odeszła. Znów zaczęliśmy się śmiać. Nasi obserwatorzy zaczęli
bić nam brawo. Ktoś z tyłu zaczął krzyczeć „gorzko”. Po
chwili każdy już to krzyczał, oprócz Rona, Ginny i Harrego. Nie pozostało
nam nic innego jak się pocałować. Jednak Draco był szybszy. Objął
mnie w tali i przyciągnął do siebie i zaczął mnie
całować.
Wplątałam palce w jego jasne włosy.
Oddawałam pocałunki z taką samą pasją jak on. Wziął mnie na
ręce. Zaczął iść ze mną w stronę domitoriów dla prefektów naczelnych.
A tak… wspomniałam już, że na wakacjach dostałam list, że od
tego roku szkolnego będę prefektem naczelnym? Ciekawe czy po
mojej zmianie nie zabiorą mi tego tytułu? Szedł ze mną na rękach
wymieniając pocałunki. Oczywiście za nami szła cała szkoła.
Przejście zagrodziła im Roxi:
- Ludzie, dajcie się im sobą
nacieszyć. - Powiedziała. Tłum zaczął się rozchodzić.
- Draco, opowiesz mi czy niezła była w
łóżku? - Usłyszałam pytanie.
- Zabini jak chcesz to sama ci wszystko
opowiem. - Krzyknęłam, przerywając nasz pocałunek. Weszliśmy do
środka. Postawił mnie na ziemi. Zaczął całować mnie raz
delikatnie, a raz zachłannie, wręcz brutalnie. Zarzuciłam mu ręce
na szyję. Po chwili przeszedł ustami na
moją szyję. Miałam chwilę
czasu, żeby zdjąć mu koszulę. Nawet nie wiedząc kiedy byłam już
w bieliźnie. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Po chwili
leżeliśmy już oboje nadzy. Po godzinie pieszczot zmęczona leżałam
z głową na jego torsie. On głaskał mnie po głowie,a ja rysowałam
palcem różne wzory na jego klatce piersiowej i brzuchu:
- Ale się porobiło. - Powiedziałam w
końcu.
- Tak, a przecież obiecaliśmy sobie,
że więcej nie pójdziemy ze sobą do łóżka. Ciekawe co
powiedziałby mój ojciec, gdyby zobaczył mnie z córcią Blacka w
łóżku. - Powiedział i zamyślił się.
- Draco, co ty do mnie
czujesz? - Zapytałam niepewnie.
- To trudne pytanie, bo po prostu nie
wiem. Od dziecka wpajano we mnie, że uczucia są dla tchórzy,
dlatego nie jestem pewny czy to miłość. Wiem jednak, że nie jesteś
kolejną zabawką, nie jesteś mi obojętna. Potrzebuję cię, twojej
obecności… - Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Cii. Rozumiem. - Przerwałam
mu. - Jeśli ty nie wiesz na pewno co do mnie czujesz, to ja tym
bardziej tego nie wiem. I powiem ci, że chyba się w tobie zakochałam. - Odpowiedziałam.
- Coś mi mówi, że w bardzo szybkim
czasie będę wiedziała co do ciebie czuję. - Wyszeptał i mnie
pocałował. Przespaliśmy całą noc wtuleni w siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz