I znowu obudziłam się w ramionach
Dracona. Blondyn spał smacznie. Bezszelestnie wstałam i
udałam się do kuchni. Nastawiłam wodę w czajniku i zaczęłam
przygotowywać śniadanie. Postanowiłam zrobić tosty z żółtym
serem. Nagle dostałam olśnienia. Dziś jest Wigilia Bożego
Narodzenia! Uświadomiona jaki mamy dzisiaj dzień udałam się do
łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam
się w krótkie, jensowe szorty i niebieską bokserkę. Zrobiłam
delikatny makijaż – pociągnęłam rzęsy tuszem, a usta
błyszczykiem. Usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła, dochodzący
z kuchni. Wiedziałam już, że Dracon wstał:
- Cześć. – Przywitałam się wchodząc
do pomieszczenia.
- Hej. Kawa dla ciebie. – Podał mi kubek z gorącym płynem. Wypiłam ją niemal jednym łykiem.
- Ta na podłodze pewnie była twoja?
– Uniosłam brew. Popatrzył na mnie pogardliwym
spojrzeniem. Wyciągnęłam różdżkę i zaklęciem niewerbalnym
posprzątałam bałagan na podłodze.
- Co teraz robimy? – Zapytał Draco.
- Teraz to idź się ubrać, a
potem możemy iść się trochę poopalać. – Zaproponowałam.
- Zgoda. Daj mi dwadzieścia minut. – Pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami łazienki. Zaczęłam
sprzątać w kuchni po śniadaniu, zmyłam naczynia. W sypialni
zaścieliłam łóżko i zaczęłam zbierać porozrzucane ubrania.
Usłyszałam stukanie w szybę. Zobaczyłam brązową sowę. To list
od Jenny! Pobiegłam go otworzyć:
Drogie zakochane
gołąbeczki!
Ale tu bez was nudno! Blaise nie
może wytrzymać do dzisiejszego wieczoru, bo jakimś cudem dowiedział
się, że kupiliśmy mu nową miotłę. Tak czy owak życzymy Wesołych
Świąt, romantycznej Wigilii i gorącej nocy po niej.
Wasi Blaise, Jen i Roxi.
PS. Harry i Ginny przesyłają
pozdrowienia i podpisują się pod naszymi życzeniami!
Od razu postanowiłam jej odpisać. W
tym czasie z łazienki wyszedł Smoku:
- Życzenia? - Zapytał patrząc na
kartkę – Jak ten idiota dowiedział się o miotle?! – Wybuchł
nagle. Zaśmiałam się
- Nie przejmuj się. I tak nie dostanie
jej aż do wieczora, a w nocy będzie pewnie zajęty Roxi. – Uśmiechnęłam się filuternie.
- A ja się zajmę tobą teraz. – Szepnął i pocałował mnie. Jego usta nadawały się
idealnie do całowania. Po chwili zaczął schodzić w dół po mojej
szyi, a ja odchyliłam głowę, aby dać mu tam większy dostęp. Po
chwili oderwałam się od niego:
- Idziemy na spacer. Już! – Powiedziałam stanowczo.
- Nacieszyć się nie dasz? – Zapytał.
- W nocy się nacieszysz, bo wiesz ja ci
nie kupiłam prezentu. - Zaczęłam kłamać jak z nut. On zaczął
się ze mnie śmiać. Po kilku minutach znaleźliśmy się na gorącym
piasku. Zaczęłam przyglądać się dookoła. Turkusowa woda,
zielone lasy w oddali na małych wysepkach, złoty piasek i gorące
słońce. Na błękitnym niebie nie było ani jednej chmurki. Razem z
Draco z godzinę chodziliśmy po plaży, trochę po leżeliśmy na
piasku i popływaliśmy, a o piętnastej zjedliśmy obiad. Gdy wróciliśmy do hotelu
było już po szesnastej. Zaczęliśmy się zbierać na bal, który ma
trwać od dziewiętnastej. Wzięłam prysznic i zaczęłam układać
włosy. Postawiłam na chaotyczny koczek. Zrobiłam makijaż –
pomalowałam rzęsy, usta pociągnęłam szminką w kolorze
delikatnego różu, a nad okiem narysowałam niebieską
kreskę. Zabrała się za malowanie paznokci. Wybrałam niebieski
lakier. W końcu ubrałam białe czółenka na szpilce i
moją niebieską sukienkę bez ramiączek, sięgającą przed
kolano. Spryskałam się jeszcze perfumami i byłam gotowa. Dracon
próbował zawiązać krawat:
- Daj pomogę ci. – Podeszłam do
niego.
- Pięknie wyglądasz. – Szepnął mi
do ucha.
- A ty niezwykle seksownie w garniturze.
– Uśmiechnęłam się zadziornie.
- Idziemy? – Zapytał. Pokiwałam
głową i wyszliśmy z pokoju. Na dole, w sali balowej grała już
muzyka. Dracon porwał mnie na parkiet. Przetańczyliśmy kilka
piosenek aż w końcu usiedliśmy do stołu do uroczystej kolacji. Po
niej postanowiliśmy przejść się po plaży. Niebo było
rozświetlone gwiazdami, a ciepła bryza rozwiewała moje kosmyki
włosów, które wystawały z koczka. Postanowiliśmy wrócić do
pokoju. Było już około dwudziestej czwartej. Usiedliśmy przy stole
na tarasie. Dookoła unosił się zapach róż oraz paliły
się świece:
- Masz ochotę na wino? - Zapytał.
Popatrzyłam się na niego porozumiewawczo. Po chwili sączyłam
czerwony napój z kieliszka:
- I co z moim prezentem?- Zapytał
Smok.
- Ja nie dostałam swojego. – Zauważyłam. Przechyliłam szklane naczynie i wypiłam wino do końca.
- Zamknij oczy. – Poprosił. Posłusznie
spełniłam jego prośbę. Po chwili poczułam jego dłonie na mojej
szyi. Otworzyłam oczy. Dał mi srebrny naszyjnik z literką „D”.
- ”D” jakDracon? – Zapytałam
wzruszona.
- No, wiesz. Tak. – Zmieszał się.
- Jest wspaniały. Dziękuję. – Pocałowałam go namiętnie. Po chwili pobiegłam na chwilę do
sypialni. Wzięłam zapakowaną gitarę:
- Kupiłaś mi gitarę? - Zapytał z
niedowierzaniem.
- Wiem, że grasz, więc czemu nie.
Odpakuj. - Poprosiłam. Spełnił moją prośbę. Na pudle był
wygrawerowany napis ” na zawsze”.
- Jest wspaniała. – Powiedziała.
Pocałował mnie. Teraz mu się nie opierałam. Całował mnie w usta,
po szyi i dekoldzie. Nagle usłyszałam wybuch fajerwerk, lecz nie
zwróciłam na to uwagi. Ta noc ma być nasza. Wziął mnie na ręce i
zaczął kierować się w stronę sypialni. Postawił mnie tuż przy
łóżku. Zaczęłam rozpinać jego koszulę. On w mgnieniu oka
poradził sobie z moją sukienkę. Zdjął swoje spodnie. Pociągnęłam
go w stronę łóżka. Leżał na mnie. Zaczął całować mój
brzuch, a ja wplątałam ręce w jego platynowe włosy. Jego ręce
powędrowały do mojego stanika. Rozpiął go i zaczął całować
moje piersi. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Usiadłam
na nim okrakiem i zaczęłam całować go po torsie, schodząc coraz
niżej. Później znowu wrócił do moich spragnionych warg. Zaczął
mnie całować bardzo delikatnie, znowu schodząc coraz niżej i
niżej aż dotarł do linii mojej dolnej bielizny. Jednym ruchem
ściągną je ze mnie. Pomogłam ściągnąć mu bokserki. Zaczął we
mnie wchodzić. Powoli i delikatnie. Czułam się świetnie. Powoli zaczęłam czuć duchowe ukojenie.
Nagle w mojej głowie wybuchła kaskada kolorów i odczuć. Zmęczeni
opadliśmy na łóżko. Pocałował mnie delikatnie:
- Wiesz, że cię kocham? - Zapytał
dobrze znając odpowiedź.
- Ja ciebie bardziej. – Pocałowałam
go. Wtuliłam się w jego tors i zasnęłam z mężczyzną mojego
życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz